Noce są takie jak zawsze, puste i zimne. Ale w porównaniu z tym, co jeszcze dwa, pięć, siedem i dziesięć lat temu, czuję tak niewiele. Potrafię się uśmiechać, chodząc z wielką dziurą w piersi. Nikt o niej nie wie, nikt, nikt, nikt. Jestem coraz lepsza w słuchaniu. Tylko dziś usunęłam trzy wiadomości tuż przed ich wysłaniem. Nie trzeba. Niekiedy płaczę, ale już coraz rzadziej całym ciałem, jeśli już, to raczej mimochodem, szybko przechodzę nad tym do porządku dziennego. Higiena. Daję słowo, że nie wiem kiedy ostatnio rozluźniłam wszystkie mięśnie. Przez to jestem boleśnie świadoma swojej twarzy, szczęki, warg, ramion, brzucha. Jednocześnie czasem myślę, że mogłabym nie rozpoznać siebie na zdjęciu. Im bardziej nie chcę mieć ciała, tym więcej dostaję od niego sygnałów alarmowych. Coś się we mnie nie zgadza. Duży siniak na przedramieniu wygląda bajecznie. Wszystko pracuje, by utrzymać mnie przy życiu. It made me think maybe human's not such a bad thing to be. 


Reposted from fajnychnielubie